Mijają mnie dziś dwa trolle (tzw. koloryt lokalny), które ledwie ciągną nogami, ale jeden dzielnie wspiera ramieniem drugiego. Ten bardziej stabilny mówi do mnie: Dzień dobry! Więc grzecznie odpowiadam, bo nigdy nic nie wiadomo z promilowymi. Wtedy ten mocniej bełkotliwy pyta: Znasz ją? Nie, ale przyjemnie wygląda – odpowiada esteta :). Mam nadzieję, że nie pili metanolu, bo ten, jak wiadomo, rzuca się na oczy 😉
I poczułam się jak miss trolli 🙂 Ale z drugiej strony starożytni już mawiali: in vino veritas.