Gdyby nie…

 

Czasem o ludzkim losie decyduje zupełnie irracjonalny splot przypadków, czasem bardziej racjonalne geny. Jak było w przypadku Kamila? Może gdyby jego mama wiedziała, że jest w ciąży, nie pozwoliłaby lekarzom na wykonanie badania RTG. Może gdyby jej atak epilepsji zdarzył się w domu a nie w pobliżu rzeki, nie doznałaby poważniejszego urazu? Może gdyby prababcia Kamila nie miała problemów z płucami…? Takich przypuszczeń można by wyliczać wiele, ale to nie zmieni faktu, że Kamil urodził się z wodogłowiem i mikowiscydozą.

Dziś ma 2 lata. Nie chodzi. Nie mówi. Rozwija się wolniej niż rówieśnicy. Jednak robi postępy. Teraz próbuje stawiać pierwsze kroki w chodziku lub prowadzony za rękę przez mamę. Sprawnie siedzi. Nawet potrafi dłużej skupić się na zabawce (niezwykle zainteresowany był moimi kluczykami do samochodu, a kiedy robiłam mu zdjęcia z otwartymi ustami przyglądał się aparatowi).

Mama Kamila wierzy, że syn będzie się rozwijał. Mówi, że najgorsze byłoby nie robić nic i czekać na cud. Owszem, nie jest ze stali i czasami dopada ją poczucie beznadziei, ale to zrozumiałe, kiedy jest z dzieckiem 24 godziny na dobę i po prostu czuje zmęczenie. Bardziej odczuwa je teraz, kiedy mały zrobił się ruchliwy, a ona musi mieć oczy dookoła głowy.

Mama Kamilka wierzy w medycynę, to w końcu dzięki postępowi nauki jej dziecko ma w miarę normalne życie. Już w drugim dniu życia wszczepiono mu do głowy  zastawkę, która odprowadza wodę do otrzewnej. Niebawem lekarze podejmą decyzję, czy zastawka zostanie przedłużona (dziecko przecież rośnie), czy usunięta. Dzięki niej obwód głowy dziecka nie zmienia się chorobowo. Owszem rośnie, ale proporcjonalnie do ciała. Mimo to maluszek wciąż ma problemy, by podnosić główkę w pozycji leżącej. Co chwilę też kręci nią, jakby wykonywał gest przeczenia. Nie wiadomo, czy to tik nerwowy, czy też reakcja na rurkę, którą ma pod skórą.

Od niemowlęcych chwil chłopczyk jest rehabilitowany. Raz w tygodniu rodzice go wożą do szpitala w Złotoryi i tam Kamilek ćwiczy dzielnie pod okiem fachowca. W domu mama też nie odpuszcza, Kamilek nie ma taryfy ulgowej. To nawet widać po zabawkach rehabilitacyjnych, które leżą w pokoju. Mama Kamila marzy, by wreszcie zrobić prawo jazdy i móc samodzielnie wozić synka do szpitala. Codziennie też Kamilek ma inhalacje. To ma zapobiegać objawom mukowiscydozy. Na razie choroba nie daje o sobie znać. Podczas ostatnich badań okazało się, ze narządy wewnętrzne, a szczególnie wątroba są bez zarzutu, jednak trzeba trzymać rękę na pulsie.

Rodzina Kamila żyje w bardzo skromnych warunkach, zdrowie Kamilka i rehabilitację przedkłada nad inne potrzeby. Tata chłopczyka na razie nie ma stałego zatrudnienia i sam boryka się z problemem zdrowotnym, ale jako zręczny stolarz, ma w planach otworzyć własny zakład. Ufa, że jego pasja mogłaby się stać dla rodziny szansą na lepsze jutro. Mama chłopca teoretycznie nie pracuje, ale zajmuje się gospodarstwem i domem. W codziennych zajęciach pomaga jej rodzina, ale to na głowie mamy są największe troski, szczególnie te związane ze zdrowiem dziecka.

W wolnym czasie pracuje z Kamilkiem, by motywować go do rozwoju. Wykonuje z synkiem zalecone przez rehabilitanta ćwiczenia, bo godzina zajęć w szpitalu to naprawdę mało. Przydałoby się takich zajęć więcej, ale na to już NFZ nie da pieniędzy. Przydałby się też specjalny materac rehabilitacyjny. Ułatwiłoby to na pewno wykonywanie ćwiczeń.

Optymizm i upór w dążeniu do celu jest siłą tej rodziny. Nie widać, by czekali biernie na pomoc, ale to nie znaczy, że taka im się nie należy. Dlatego z pełną odpowiedzialnością apeluję do czytelników naszego miesięcznika, by wsparli finansowo rodzinę Kamila podczas naszej dorocznej Gali, wrzucając datki do puszki lub biorąc udział w licytacji. Można też podarować chłopcu 1% podatku, podając numer KRS 00000 97 900 z dopiskiem dla Kamila Witkowskiego.

 

Iwona Pawłowska

Ten wpis został opublikowany w kategorii Artykuł - Echo Złotoryi. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *