Niestosowność losu

 Dwa dni przed świętami zmarł mąż mojej koleżanki. Dowiedziałam się o tym, kiedy w radosnym nastroju dzieliliśmy się w pracy opłatkiem. Cóż za niestosowność losu. W przedświąteczny czas nikt nie powinien odchodzić, szczególnie nagle, bez uprzedzenia. Jakie słowa znaleźć, by pocieszyć wdowę, co można jej powiedzieć podczas pogrzebu, który niefortunnie wypada w wigilię? Jak bez wyrzutów sumienia wrócić z cmentarza do swojego domu i cieszyć rodzinnym ciepłem podczas kolacji? Kiedy podzieliłam się tymi wątpliwościami z Mężem, powiedział:Dziś tragedia dotknęła Agnieszkę. Nie nas. Kiedyś będzie odwrotnie. Brutalne słowa, które potrafią porazić swą prawdą. W śmierci najgorsze jest to, że życie toczy się dalej. Tylko uboższe o jedno istnienie. Ale wszystko inne przebiega bez zakłóceń. A tak chciałoby się wierzyć, że wraz z naszym odejściem skończy się świat.

Nie potrzeba już gwiazd – zgaście wszystkie – do końca!
Zdejmijcie z nieba Księżyc i rozmontujcie słońce,
Wylejcie wodę z morza, odbierzcie drzewom cień,
Teraz już nigdy na nic nie przydadzą się.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *