Rozmyślania spod kopy siana :)


Człowiek całe życie uczy się człowieka, a jak już się wreszcie czegoś nauczy, to nie ma czasu, by tę wiedzę wykorzystać. Dlaczego nie ma drugiego życia? A tak byłoby fajnie rozpocząć je znowu z kapitałem wiedzy zdobytej wcześniej. Zrobić sobie nowe otwarcie. Nie mówię tu o przeczołgiwaniu się znowu przez te wszystkie etapy: żłobka, przedszkola, podstawówki… Myślę, że można by pominąć niepotrzebne nikomu do życia lekcje chemii, biologii, fizyki z astronomią. Matematykę bym zostawiła. W końcu człowiek musi umieć policzyć, ile sylab jest w trzynastozgłoskowcu lub z ilu części składa się trylogia. Wu-ef też powinien zostać. Umiejętność szybkiego uciekania przed wrogiem zawsze się przyda. Ale przydałby się również przedmiot, który nauczy, kto wróg a kto przyjaciel . Niestety, nikt tego nie przewidział. Dlatego jesteśmy zmuszeni do empiryzmu. Eksperymentujemy ze związkami. Po latach, kiedy na naszej duszy roi się od siniaków, blizn i poparzeń, jesteśmy w miarę ogarnięci w kwestii powyższej. Ale wtedy już nam nie zależy, by bawić się w grę, kto jest kim. Wtedy najlepiej czujemy się sami ze sobą. Do czasu, kiedy nie dopadnie nas starcza demencja, bo wówczas już tracimy orientację, czy my to swój wróg czy przyjaciel .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *