“Polonista to nie zawód” ;)


“Polonista to nie zawód” – pisał Andrzej Waligórski. Owszem – nie zawód, ale kilka zawodów. Polonista musi być wielozawodowcem, bo dziś tłumaczenie młodzieży literatury, to już nie docieranie do sensu słów i ich kombinacji. To nie smakowanie niuansów i zachwyt nad tworzywem tekstu. To objaśnianie świata w ogóle. Polonista dziś musi być matematykiem, by wytłumaczyć uczniom, że jak od daty śmierci Mickiewicza odejmiemy datę jego urodzin, to wyjdzie, ile wieszcz miał lat, kiedy umarł. Bo proste pytanie o to jest już ponad możliwości percepcyjne młodzieży. W ogóle bez kalkulatora to ani rusz. A kiedy uczeń pyta, ile musi zdobyć punktów z testu, by zyskać 40 % , czyli ocenę pozytywną, to polonista rozpisuje wzór na proporcje na tablicy. Zresztą obok pojęć “racjonalizm” czy “empiryzm”, które tak samo są magiczne i ezoteryczne jak tenże wzór.
Tak, polonista musi znać matematykę. Przydaje się do policzenia tomów „Trylogii” i sylab w wersie z uwzględnieniem średniówki (na co to komu?). Polonista musi znać też obce języki, trzeba wszak wytłumaczyć uczniowi, że Weltschmerz nie ma nic wspólnego z dolegliwościami układu krążenia czy trawienia. A nazwa modernizm nie wzięła się od kultowego niegdyś zespołu Modern Talking .
Polonista jest historykiem, kiedy wykłada podłoże „Kordiana” czy kontekst „Dziadów”. Jest geografem, kiedy wyjaśnia, że Krym jest na wschód od Polski, a Dania jest na północy. I kiedy tłumaczy, jak długo musiał się wspinać Kordian na Mont Blanc i że opuszczenie przez niego szczytu na chmurze, to raczej chwyt fantastyczny.
Dziś do tych specjalności doszła mi kolejna. Polonista musi być rolnikiem. I nie chodzi wcale o orkę na ugorze, ale o wytłumaczenie uczniom, że w XIX wieku młócono cepem, a cep to taki kij na innym kiju. Młody człowiek za sprawą polonisty-rolnika dowiaduje się, że ziemniaki się sadzi, a potem wykopuje, nie odwrotnie, mimo że Reymont od wykopków zaczyna powieść. Uczeń z ust polonisty usłyszy, że krowy i konie zimą karmi się sianem, a nie – jak przez całe młode życie myślał – słoniną. A siano to sucha trawa. Inna niż ta, którą mieli na myśli.
Tak, tak…polonista to nie zawód. To niebezpieczne i kosztowne dla zdrowia hobby.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *