Chwytaj dzień

I znowu zaczęło się szaleństwo. Tylko ustąpił listopad miejsca grudniowi, a już zewsząd ciśnie się świąteczna, bożonarodzeniowa komercja. Jak żyć pracą, kiedy otoczenie realne i wirtualne, wprowadza człowieka w atmosferę świąt. Rynki ustrojone choinkami i światełkami, kramy na ulicach, w TV reklamy z reniferem i dzwoneczkami, a na fb znajomi dekorują profilówki aplikacjami z ornamentem okolicznościowym na wypadek Bożego Narodzenia. Tak jakby Jezus miał w tym roku urodzić się przed terminem. I tak sobie myślę – ludzie, do czego gnacie? Co ma przyjść, to przyjdzie. Nie lepiej delektować się chwilą, tą ktora jest? Przecież nie żyjemy od świąt do świąt, od weekendów do weekendów, od wakacji do wakacji. Jest jeszcze to, co pomiędzy, w tak zwanym międzyczasie, czyli większość naszego życia. A my ciągle na coś czekamy, czujemy niedosyt, głód wrażeń i zapominamy, że jest tu i teraz. Taka prawda, że przez to czekanie nie zauważamy prostych spraw i prostych historii. Na przykład tego, że dziś – mimo poniedziałku nie boli nas głowa, a w pracy nawet jakoś szło bez zgrzytów i perturbacji, że po pracy, kiedy za oknem już zmrok, mogę opatulić się kocem, usiąść przy komputerze i napisać te słowa. Takie momenty z naszego życia warto kolekcjonować. To ogromna wartość dodana naszego trwania. Spróbujmy skupić się na chwili, bo życie jest za krótkie, by czas przepuszczać przez palce. Nauczmy się chwytać dzień.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *