Tylko dla kobiet :)

To, co dziś piszę, zrozumieją tylko kobiety, bo to kobiety częściej robią zakupy „ciuchowe” i zwykle wtedy potrzebują nie tylko lustra w przymierzalni, ale zwierciadła w cudzych oczach. Najlepiej takich przyjaznych, życzliwych, ale nie do końca bezkrytycznych.
I mnie się nie raz zdarzyło pytać męża/przyjaciółkę/synów: i jak wyglądam? Odpowiedzi rzecz jasna bywały rozmaite w zależności od tego, co na siebie włożyłam i komu to pytanie zadawałam.
Niezawodny w odpowiedziach był mój starszy syn. Młodszy miał zwykle jedno zdanie dyżurne: Zapytaj tatę.
Starszy repertuar tekstów miał urozmaicony i oryginalny. Pamiętam, że przed laty, kiedy jeszcze chodził do gimnazjum pojechał ze mną do galerii na zakupy. Zwykle wolę sama chodzić po sklepach, bo faceci nie czują bluesa i nudzą się jak mopsy pod drzwiami sklepu. Ale wtedy jakoś nie miałam alternatywy i snułam się w towarzystwie Kacpra. W jednym ze sklepów przymierzyłam cudnej urody sukienkę granatową w czerwone drobne groszki. Czułam się jak bohaterka filmów z B.B. I tylko dla pewności, że jest dobrze, zapytałam syna:” I jak?” Syn z aprobatą stwierdził: „Może być. A ile kosztuje?” To pytanie co prawda wydało mi się niestosowne, ale skoro i tak przy sukience wisiała metka, kłamać nie mogłam, więc szczerze wymieniłam kwotę. Na to syn: „Ściągaj to natychmiast!” Był tak sugestywny w tym odruchu oburzenia, że posłusznie odwiesiłam potencjalną, a niedoszłą zawartość mojej szafy na sklepowy wieszak.
Drugi raz krytyczny syn zniechęcił mnie do zakupu kreacji, kiedy stwierdził: „Mamo, ta sukienka jest dla Ciebie za młoda.” Mimo, że dyplomatycznie dobrał słowa, zrozumiałam przesłanie i od razu zaczęłam się zastanawiać, o jakich już ciuchach powinnam zapomnieć, mając na uwadze swój pesel.
Dziś mi się to wszystko przypomniało, kiedy podobnej szczerości mojego syna doświadczyła jego babcia. Nie wiem, co podkusiło moją mamę, by zapytać syna, jak prezentuje się w nowej skórzanej spódnicy. Usłyszała wtedy od niego: „Babciu ta spódnica nie pasuje majestatycznej osobie”.
I tu nieostrożna babcia zamiast przyjąć tę stylistycznie ukształtowaną wypowiedź, zaczęła drążyć, co wnuk ma na myśli. Szczególnie dociekała znaczenia słowa „majestatyczna”. No i się doigrała? Bo nie chodziło tu, jak chciała usłyszeć – elegancka, poważna, ale: „w takim wieku”! I po co było pytać?
Dlatego drogie panie, uznajmy, że najlepszym przyjacielem kobiety na zakupach jest lustro. A szczególnie to wyszczuplające w przymierzalni z łagodnym, rozproszonym światłem:D I żadnych pytań!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *