Słowa i liczby


Zwykle to słowa do mnie przemawiają silniej niż liczby. Pewnie tak mają humaniści. Liczby nie trzymają mi się głowy. Są zbyt jednoznaczne i wyprane z emocji. Tak mi się przynajmniej do niedawna wydawało.
Do niedawna, bo ostatnio żyję pod presją liczb, statystyki i wykresów. Kładę się spać z kołaczącą się w pamięci liczbą chorych i zmarłych, budzę się i z przerażeniem stwierdzam, że jest ich w każdym przypadku więcej.

Pamiętam, kiedy 9 marca pakowałam się do szpitala, media donosiły o 11 chorych. Byłam przerażona, bo to w moim przekonaniu było już dużo i bałam się, czy w takiej niepewnej sytuacji jeszcze przyjmą mnie na oddział (ten sam, który kilka dni później został masowo zarażony przez jednego z pacjentów). Dziś tych 11 przypadków wydaje się niczym w kontekście tysięcy. Pewnie za tydzień te trzy tysiące będą jak pryszcz w stosunku do dziesiątek tysięcy.
Mój Mąż, z natury większy realista niż ja, denerwuje się, gdy mu mówię, że umarło znowu kilka osób i pyta: A ilu zginęło w wypadku, zmarło na serce czy na raka? Tak, ma rację. Sama niedawno tak mówiłam. Kiedy zmarła pierwsza zarażona, media oszalały. A ja w tym czasie na oddziale szpitalnym widziałam dwoje umierających na „zwykły” nowotwór, o których nich nikt nie pisał. Polska nie żyła ich dramatem i dramatem osieroconych rodzin. Ta śmierć nie była medialna. Podobnie jak śmierć setek Polaków, którzy teraz nie mają dostępu do swoich lekarzy i do koniecznych terapii.
Niezależnie od tego dalej z lękiem śledzę zwiększające się liczby i kiedy tak rosną, z ulgą stwierdzam: ale my jeszcze żyjemy! To tak jak w kultowym filmie Wajdy, gdy Maciek Chełmicki zapala lampki ze spirytusem i przesuwa je po blacie w kierunku Andrzeja Kosseckiego, a ten wymienia imiona poległych przyjaciół. Lampki płoną, jakby to był cmentarz. A w końcu Andrzej, gasząc ogień, mówi: my żyjemy!
Tak mi się skojarzyło. Ze słowami, nie z liczbami.

P.S. Dziś nikt nie marnowałby w taki sposób spirytusu 😉.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *