Łańcuch pokarmowy

Ostatnio dość rzadko łapię za aparat. Najczęściej wysługuję się komórką, a ta, jak wiadomo, ma swoje ograniczenia. Ma też niewątpliwą zaletę – zwykle jest pod ręką 😉

Dziś zreflektowałam się, że w to mijające już lato zaniedbałam osobiste ogrodowe owady i pająki. Nie wykorzystałam ich obecności, by przetworzyć na piksele.

Oczywiście wiem, że już nie nadrobię tych zaległości, ale przynajmniej zaczęłam szukać wśród traw co ciekawszych okazów. I tak trafiłam na tygrzyki. Od kilku lat goszczą w moim ogrodzie, pięknie się prezentują na tle zieleni, a ich uroda jest wprost proporcjonalna do drapieżności. Co prawda są mniej podstępne niż malutkie kwietniki (na ostatnim zdjęciu), ale równie szybkie i bezwzględne.

No i eliminują z łąki pasikoniki. Ale ja już się do tych praw natury i łańcucha pokarmowego wtrącać nie będę. Wystarczy, że kiedyś próbowałam uwolnić raz motyla, drugi raz biedronkę z pajęczej sieci i wiem, że to bezsensowne działanie. Dlatego lepiej przypatrywać się z boku temu mikroświatu. Wystarczy, że w makroświecie bierzemy czynny udział w zasadzkach, polowaniach i urwaniu sobie łbów 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *