Po polsku

Niedawno Mąż podesłał mi wyszperaną w sieci ofertę pracy. Przyznam, że była atrakcyjna i kusząca, ale było jedno „ale”, to „ale”, które mnie zawsze zniechęca: dobra znajomość języka obcego. Mówię do Męża: „Odpada, z powodu języków”. A on na to: „Przecież uczyłaś się rosyjskiego, niemieckiego, włoskiego, a nawet łaciny”. No tak uczyłam się, ale wstyd się przyznać, żadnego nie opanowałam na tyle, by się czuć pewnie w mowie i piśmie. A to dziś warunek sine qua non, by coś w życiu fajnego robić, a nie tylko uczyć polskiego. A tak w ogóle to po polsku mówić też się nie nauczyłam.

Nie chodzi mi o poprawność gramatyczną czy o dobór słownictwa. Nie umiem rozmawiać. Obserwuję ludzi i widzę, że inni chyba inni też mają z tym problem. Nie umiemy rozmawiać. Nie chodzi mi o small talk, tylko o prawdziwą wymianę myśli, nie tylko słów. Nie pospolite: „co słychać?”, nie klasyczne narzekanie na zdrowie, drożyznę lub pogodę. Chodzi mi o prawdziwą wymianę myśli i uczuć, o ubieranie w słowa tego, co głębokie, co boli lub cieszy bądź tkwi jak zadra. Na takie tematy milczymy i to milczenie, to wypełnienie niewypowiedzianymi słowami pęcznieje. I my pęczniejemy, chodzimy jak nadmuchane baloniki. Robimy marsowe miny, uciekamy wzrokiem, nosimy żal, bo ktoś się nie domyślił, co nam w duszy gra. Ludzie na ogół są niedomyślni, szczególnie faceci. Czasem trzeba prosto z mostu: „Słuchaj, jestem na ciebie wkurzona, bo zrobiłaś mi przykrość” albo „Wiesz mam żal, bo sprzedałaś innym mój sekret”, albo jeszcze bardziej wprost: „Nie chcę już z tobą rozmawiać, bo ci nie ufam”. Może wtedy ten ktoś będzie miał szansę na wypowiedzenie swojej prawdy. Może z balonika zejdzie powietrze.

Wiem, to trudne. Ale czasem niezbędne, by stała się jasność. Ta jasność relacji, która wszystko stawia na właściwych torach, by nie doszło do kolizji czy do wybuchu (wybierzcie sobie lepszą metaforę)Nieprawda, że ludzie przede wszystkim składają się w wody, ludzie składają się ze słów. Tych które wypowiadają i tych, które do nich docierają i w dużym procencie z tych niewypowiedzianych. Miło by było, gdyby to były same dobre słowa. Ale skoro nie mogą być tylko dobre, niech chociaż będą prawdziwe.

Nauczmy się mówić. Po polsku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *