Kto cię pytał o zdanie?

Użytkownicy fejsbuka kojarzą pewnie taki komunikat, który znajduje się pod opublikowanym każdym postem: „napisz komentarz”. Niewinna formułka zachęcająca internautów do wyrażenia opinii, podzielenia się przemyśleniami… Niewinna tylko z pozoru, bo w gruncie rzeczy i w moim mniemaniu przyczyna całego zła. I to zła pleniącego się nie tylko na fejsbuku, twitterze, Instagramie czy innych platformach społecznościowych, ale ogólnie i w mediach i w tak zwanym realu. A chodzi mi o nadużywanie wolności słowa. Chodzi mi o wypowiadanie się z pułapu eksperta na każdy temat, z przekonaniem o własnej nieomylności, wszechwiedzy i czystości moralnej, pięknie ciała i przymiotach duszy w jednym celu – podniesienia swojego ego przez upokorzenie innych.

Czynnie i biernie korzystając z internetu, dostrzegam z żalem, że w wielu przypadkach i w wielu sprawach lepiej milczeć, nie pokazywać się, nie istnieć, bo każdy przejaw aktywności może zakończyć się linczem, biczowaniem, kamieniowaniem ze strony kibiców.

Piękna prezenterka pracująca z mozołem nad ciałem publikuje zdjęcie z siłowni. „Pozerka”, „Stara raszpla udaje nastolatkę”, „Kijem bym jej nie tknął” – sypią się kamienie.

Aktorka mająca za sobą niebagatelne role w kultowych filmach wypowiada się na tematy społeczne. „Niech się zajmie filmem”, „Stara rura”, „Kaszalot”, „Skończyła się” – lecą baty.

Dziennikarka, krytyczka filmowa zabiera głos w kwestii praw kobiet. „Co za obleśna baba”, „Zamknij się Żydówko”, „Powinni cię ogolić”, Obleśna lesba!” – pieje opinia publiczna.

Społecznik z własnej kieszeni lub lokaty bankowej wyciąga pieniądze, by pomóc potrzebującym. „Niezły lansik”, „Ciekawe co z tego teraz będzie miał”, „Pomógłby Polakom, a nie jakimś …”.

Co za wieloryb! Tłuścioch! Ale ponaciągana gęba! Gdzie ona ma cycki?! Pajac, Jaki wielki nochal!, Nogi jak patyki, Zrobiłaby coś z tym brzuchem …… – przyglądam się tym kamyczkom lecącym do cudzego ogródka i zastanawiam się, kto tych ludzi pyta o zdanie? Ale zaraz sobie przypominam tę niewinną formułkę z fejsbuka: „napisz komentarz” i już wiem, że niektórzy biorą ją na serio, niektórym wchodzi ona za bardzo w krew, dlatego choćby mieli pusto w głowie, to staną na niej, by wytrzepać jakiś frazes, którym uprzykrzą innym dzień/tydzień/życie, ale za to sobie zrobią dobrze.

A sami, broń Boże, nie wychylają się spoza monitora komputera, nie opuszczają bezpiecznej pozycji, nie wychodzą ze strefy względnego komfortu, bo po pierwsze nie mają nic mądrego do pokazania a po drugie wiedzą, że zawsze mogą w tym działaniu spotkać podobnych do siebie. Czy to znaczy, że inni z lęku przez krytyką nie powinni się wystawiać na ostrzał opinii publicznej, siedzieć cicho, biernie przejść przez życie niesionym nurtem rzeki? Nie zbierać głosu w debacie, nie stawiać czoła głupocie i zabobonom? Nie bronić swoich praw?

Nie wiem. Decyzja należy do nas. Ja już dawno wybrałam a ze spadających kamyków co najwyżej zbuduję skalniak.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *