Niebo nad Ostrzycą

22

Dziś niebo zapaliło się nad Ostrzycą. Na kilka minut, ale i tak zdążyłam to złapać. Doceniam zalety malutkiego kompaktu, który zawsze można mieć w torebce. I to nawet tej najskromniejszych rozmiarów :).

Mąż się zbiesił i nie chce już redaktorzyć w Echu. Nie powiem, żebym odetchnęła z ulgą. Na tyle znam życie, że nie wierzę, by znalazł się drugi jeleń, który za tzw. dobre słowo Prezesa będzie nie tylko pisać, ale jeszcze wymyślać tematy, czytać wszystkie teksty, robić zdjęcia okładkowe i inne oraz składać do kupy nasze wypociny. A na sam koniec załatwiać druk. Poczekamy, zobaczymy…

Rozbawiły mnie dziś słowa Prezesa, żeby Naczelny nie rezygnował, bo pani Iwona (czyli ja) też przy okazji trochę pisała. To „trochę” to (poza dwoma numerami naszego miesięcznika) przez trzy lata jeden lub dwa artykuły miesięcznie. Ładne trochę! Chwała ignorantom!

Jutro matura próbna z polskiego, co oznacza pokaźną dawkę wrażeń w postaci lektury prawie 30 wypracowań i tożsamej liczby CR-ów. Na dodatek zupełnie nierozsądnie zaplanowałam na ten tydzień dwie prace klasowe. Uwielbiam ten stan, kiedy nie wiem, w co oczy wlepiać, czyli za czyje elaboraty najpierw się zabrać. Najlepiej wezmę się za sprzątanie i prasowanie. Tego też nigdy dość. A przynajmniej rodzina się ucieszy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *