Kończy się leniwy, choć niepozbawiony trosk, majowy weekend. Chyba ostatni tak leniwy w tym miesiącu. Junior Starszy ma coś w rodzaju reisefieber. Mnie też się to udziela i motyle latają mi w żołądku. A co będzie, jak dadzą tylko jeden temat na maturze z polskiego? – pyta bez sensu mój syn. A w jakim przypadku mogą mi wyzerować pracę? – indaguje już z większą logiką. Od czego zacząć: od czytania ze zrozumieniem czy wypracowania? – i tym pytaniem już zbija mnie z tropu, bo wykazuje się coraz zdrowszym rozsądkiem. Cholera – nie wiem, od czego najlepiej zacząć. Niektórzy mówią, że nieważne, jak się zaczyna, ale jak kończy 🙂
Mam nadzieję, że przed pisemną matematyką stracę tytuł matki – autorytetu i syn da mi spokój ze swoimi wątpliwościami :).