Fields of Gold

Przyszła pora złocistych pól. Złoci się pszenica. Złoty odcień mają też najeżone ścierniska. Złote jest zboże rozsypane na jezdni przez kombajny i złoty jest pył, gdy podświetli go słońce, który za sobą ciągną te wielkie maszyny strzygące pola.


Ale ja nie lubię tej pory złotych pól. Nie lubiłam jej już jako berbeć. Kiedy dojrzewało zboże, dziadkowie nie mieli dla mnie czasu. To był gorący czas. Trzeba było wystać w kolejce wynajęcie kombajnu, załatwić sznurek do snopowiązałki, pilnować, by kombajn nie pomylił pól i nie pojechał poza kolejnością obsłużyć hektarów sąsiada, trzeba było uwinąć się przez deszczem i zwieźć do stodoły skoszone zboże i sklockowaną słomę, o ile sznurek do snopowiązałki nie wplątał się w maszynę, by ją powstrzymać na kilka cennych godzin…A ja patrzyłam na to wszystko ze złością, bo te złote pola były ważniejsze ode mnie i moich zachcianek. Pamiętam, że pewnego razu moja cierpliwa jak anioł babcia, spuściła mi lanie, bo akurat wtedy, w samym centrum tego żniwnego pandemonium zamarzyło mi się, by mi dziadkowie przynieśli ze strychu bombki choinkowe. Taki miałam akurat plan – pobawić się w Boże Narodzenie. I nie mogłam zrozumieć, że nikt inny tego nie rozumie. Mój upór, który zapewne wynikał z tego, że chwilowo nie byłam dla dziadków pępkiem świata, poskutkował bolesnymi klapsami na tyłku. Miedzy innymi dlatego nie lubiłam czasu złocistych pól.
Nie lubiłam go też jako nastolatka, która już przy tych żniwach pomagała, spłacając niejako dług wdzięczności wobec moich dziadków. Moje pokłute ścierniskiem nogi i swędzące od pyłu koszonego zboża całe ciało zżymało się i buntowało, ale serce nie pozwalało zdezerterować.
Czas złocistych pól to moment, kiedy lato przypomina o swej pełni, o tym, że teraz już będzie z górki i za chwilę zacznie się czas dojrzałej jarzębiny, kwitnących nawłoci i – rzecz jasna – powrotu do szkoły.
W tym roku wyjątkowo powinnam cieszyć się z tego, bo siedzenia w domu, z kilku powodów, miałam aż nadto.
A mimo wszystko jakiś smutek ciągnie się wraz z tym pyłem koszonych złocistych pól.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *