Wróciłam 🙂 Skończył się tydzień w Przesiece. A zaczęło się wesoło. Najpierw zapomniałam tzw. listy wycieczki (nazwa myląca, bo to wycieczka przecież nie była, a obóz naukowy) – więc musiałam jeszcze przed odjazdem całej ekipy nawiedzić szkołę w celu znalezienia posianego dokumentu. Potem zapomniałam zabrać uczennicę z przystanku w Sędziszowej (a mówiłam, żeby na widok autobusu machała kończynami!) – więc musieliśmy zawracać naszą karawanę. W Przesiece, kiedy już z powodzeniem ulokowałam dwie klasy w ich kajutach i szczęście na mnie spłynęło, uzmysłowiłam sobie znienacka, że zapomniałam komórki, która nie tylko do komunikacji mi służy, ale i do kalkulowania procentów, sprawdzania godziny i budzenia o poranku – więc wtedy już szlag mnie trafił. A na koniec, kiedy próbowałam sprawdzić, jak te emocje odbiły się na mej nadwątlonej wiekiem i problemami z pamięcią urodzie, zobaczyłam, że nie wzięłam lusterka – więc postanowiłam przeglądać sie w oczach mych uczniów :). Uznałam, że jeśli na mój widok uśmiechy na ich twarzach zabłysną, to sygnał alarmowy, a jak im szczęki opadną, to znaczy, że jeszcze się nieźle trzymam :). Niestety, nie opadały 🙂
A potem było już rutynowo, czyli: matura, obiad, matura, kolacja, zajęcia bieżące, nocne czuwanie, próba spania. We wtorek: śniadanie, matura, obiad, matura, kolacja zajęcia bieżące, nocne czuwanie, próba spania. Środa i czwartek bliźniaczo podobne do reszty. Oryginalnym punktem programu był spacer do Podgórzyna w poobiedniej porze w celu odświeżenia umysłów przed kolejna maturą. A dziś po śniadaniu kolejna matura i radosny powrót do domu.
Bilans zysków i strat, czyli kalkulacje powarsztatowe
sen: circa 16 godzin
zbędne kilogramy: 1
sprawdzone prace: 168
liczba zgubionych uczniów: 0
liczba wypitych kaw i czerwonych herbat: zatrważająca
ilość nowych siwych włosów: trudna od oszacowanie z powodu farby na głowie
doznania estetyczne z powodu widoków przecudnej urody (mam na myśli krajobraz): bezcenne
postanowienia na przyszłość: nie dam się już wrobić w warsztaty, ale niewykluczone, że za rok znowu wyląduję w Przesiece 🙂
Bueheheheee!!!
Z nami nie było takich problemów, jak zapomniana komórka:D
I trzeba było spać- po co urodę psuć?
Z Wami były inne problemy 🙂