Stała karuzela

Jest taki wiersz Miłosza, bez którego nie wyobrażam sobie omawiania twórczości poety. To „Campo di Fiori”. Kochałam ten wiersz już wtedy, gdy byłam licealistką i słuchałam go w wykonaniu Romana Kołakowskiego. Kochałam go za prostotę i dosadność. I za prawdę, która nie przemija niezależnie od ustroju. Poeta pisze o obojętności tłumów na tragedię, która tłumu nie dotyczy. Niezależnie od tego, czy jest to stos, na którym płonie filozof, czy getto warszawskie, zawsze język ginących jest obcy tym, którzy zostają. Jedyne, co może zrobić w tej sytuacji poeta, to zbuntować się przeciw obojętności i zapomnieniu.

Tylko co wtedy, gdy poetów już nikt nie słucha?

„..Wspomniałem Campo di Fiori

W Warszawie przy karuzeli,

W pogodny wieczór wiosenny,

Przy dźwiękach skocznej muzyki.

Salwy za murem getta

Głuszyła skoczna melodia

I wzlatywały pary

Wysoko w pogodne niebo…”

Kiedy omawiam ten wiersz z uczniami, zastanawiamy się, czy ta karuzela istniała naprawdę, czy może jest chwytem retorycznym, swoistą licencją poetycką na użytek tekstu. Co prawda o karuzeli wspomina Marek Edelman, ale byli tacy, którzy uważali, że to miejska legenda, która miała pokazać w złym świetle warszawiaków, obojętnych na dramat po niearyjskiej stronie muru. Że to syjonistyczna propaganda.

Ale po karuzeli zostały ślady. Jest na wojennych zdjęciach zrobionych w kwietniu 1943 roku.

Stoi jak wyrzut sumienia.

Historia powinna nas uczyć. Powinniśmy wyciągać z niej wnioski, by nie popełniać kolejnych niewybaczalnych błędów. By nie otulać się obojętnością jak mięciutkim kocem, który daje nam złudne poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Bo nigdy nie wiemy, po której stronie mury przyjdzie nam kiedyś stanąć. I gdzie będzie ta nowa karuzela.

P.S.

Poniżej opis zdjęcia z profilu Krzysztofa Persaka:

“I kolejne niesamowite zdjęcie Rudolfa Dameca. A więc pod murami płonącego getta stała nie jedna, nie dwie, ale trzy karuzele. Na zdjęciu Dameca widać dwie różnej konstrukcji karuzele na placyku u zbiegu ul. Nowiniarskiej i Bonifraterskiej, który powstał po wyburzeniu zniszczonych w 1939 r. kamienic Nuchima Brunera (adres: Nowiniarska 13 i 15). A pomiędzy nimi huśtawki. Trzecia karuzela – także udokumentowana fotograficznie – stała na pl. Krasińskich, też w towarzystwie huśtawek (to o niej pisał Miłosz). Jak donosił “Nowy Kurier Warszawski” z 27 kwietnia 1943 r., w okresie świąt wielkanocnych place zabaw i karuzele działały w kilkunastu punktach miasta.

Nie mniej ważny element zdjęcia, to widoczne na drugim planie, osnute dymem, sylwetki kamienic położonych na terenie szopu szczotkarzy.”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *