Snuje nadrzeczne

70 kopia

Wczorajsza prognoza pogody zwiastowała na noc przymrozki, a na świt malownicze mgły. To w sam raz dla takich, co patrzą obiektywem na świat. Dlatego długo się nie opierałam i wstałam po 5 rano, aby te snuje nadrzeczne „pozdejmować”. I niestraszne mi były mokre buty czy spodnie do kolan lub zmarznięte ręce. Prawie dwie godziny stałam lub kucałam nad rzeką i nie mogłam się zdecydować: góra czy dół. Na górze było impresjonistycznie, a na dole zmrożone krople na wiotkich trawach. W konsekwencji manipulowałam przy aparacie, bo raz trzeba było nastawić go na makro, a innym razem na dal bezkresną. Coś z tego chyba wyszło. Mąż mówi, że nawet nieźle, ale i tak jutro spróbuję od nowa, bo kiedy patrzę na jego dzisiejsze zdjęcia, to mnie zazdrość od środka zżera :).

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *