
Byłam niedawno na pikniku, gdzie dzieci z kilku szkół zebrało się wiele. Było ognisko, kiełbaski… I jak to zwykle bywa w takich okolicznościach, trochę się bałaganu zrobiło na zajętej przez uczniów przestrzeni. Ktoś zgubił chusteczkę, ktoś zapodział talerzyk papierowy, komuś widelec spadł, keczup przewrócił i zgodnie z prawem grawitacji wszystko to lądowało na trawniku. Zgodnie z innym prawem – zaćmienia wzroku na widok bałaganu młodzież ignorowała leżące wokół niej śmieci. Niestety, mój wzrok pozostał czujny i na dodatek włączał mi się natrętnie tryb belfer, co w konsekwencji przybrało intersujący obrót:
Czytaj dalej