
Wczoraj, będąc na miejskim festynie nad tzw. oczkiem, z nostalgią wspominałam to miejsce z czasów, gdy jeszcze chodziłam do podstawówki. Dziś to jeden z miejskich terenów rekreacyjnych, zagospodarowany i wyposażony we właściwą takim miejscom infrastrukturę. Przed czterdziestoma laty z okładem przestrzeń była zupełnie inna, nie było osiedla domków, a dziko rosnące trawy i sitowie okalały jeziorko, które wszyscy nazywali gliniankami.
Czytaj dalej