20 lat!

Dziś fejsbuk, dziecko Zuckerberga obchodzi 20. urodziny. Nie pamiętam jego narodzin, bo wtedy w naszym kraju chyba nikt o fejsbuku nie słyszał. Do 2008 roku. Jednak wcześniej rolę fejsbuka pełniła rodzima platforma społecznościowa – Nasza Klasa – dziś już tylko przez nielicznych wspominana. Zanim założyłam konto na fb, byłam posiadaczką profilu na Naszej Klasie.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Kiedy byłam…

Jeszcze 2 dni i będę się pakować do pracy. Dwa tygodnie ferii mijają jak zwykle, czyli szybciej niż dwa tygodnie pracy. Tym razem jednak byłam wyjątkowo mądrzejsza i z obowiązkami zawodowymi uprałam się w pierwszym tygodniu tak zwanego wolnego czasu, więc od poniedziałku zasadniczo wypoczywam. Szkoda, że przegapiłam zimę i kiedy zrzuciłam z siebie balast matur próbnych, analiz i sprawozdań, nastała jesień. Wiatr wyje jak nie przymierzając w listopadzie, deszcz sieka po szybach, błoto niczym w Serbinowie… Nic tylko siedzieć i czytać. Wreszcie mogę sięgnąć po książkę, którą – niesiona sentymentem – kupiłam niedawno na aukcji. Gdy zobaczyłam ofertę, otworzyły mi się te szufladki w pamięci, w których przechowuję miłe doznania z dzieciństwa.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

W kontrze do Blue Monday

Piszą od rana, że dziś Blue Monday. Wyjątkowo nie czuję kompatybilności nastroju z datą. Przynajmniej do momentu, w którym piszę te słowa 😉

Od rana mam ferie. Zasadniczo mam je od soboty, a jeszcze konkretniej od piątkowego popołudnia. Jest to niewątpliwie kontrargument dla Blue Monday. Takie poniedziałki lubię. Ponadto wyjątkowo na ferie nie obłożyłam się toną rozprawek, a tylko dwoma kilogramami testów maturalnych, które zamierzam sprawdzić do półmetka zimowych wakacji. O! Jak to ładnie brzmi: zimowe wakacje 😊

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

O tempora…

Siedzę sobie wieczorem, raczej późnym, sprawdzam ostatnie w tym półroczu prace, zdążyć muszę przed piątkiem, bo daedline, a w tle gra telewizor. Samopas pozostawiony po „Faktach”. Dociera do mnie dźwięk, bo obraz ignoruję z racji wpatrywania się w wypracowania.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Bo lubię zapomnieć

Był czas, kiedy wolne chwile, a mam wrażenie, że kiedyś miałam ich więcej, wykorzystywałam na podróże z aparatem fotograficznym. Były to podróże zwykle w okolice bliższe niż dalsze, bo wychodzę z założenia, że piękno jest na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba chcieć zdjąć z oczu filtr złości i niechęci. W moich podróżach z aparatem często towarzyszył mi Mąż, a bywało, że to ja jemu towarzyszyłam, choć to akurat nie ma większego znaczenia, kto był inicjatorem naszych wypadów w plener. Ważne były wrażenia i zdjęcia, bo zdjęcie to tak naprawdę zapis wrażenia.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Misja czy dy-misja?

Nie mam sił. Opadają mi ręce. Poddaję się i najchętniej podałabym się do dymisji, gdybym była ministrem lub oficerem. Nie jestem jednak ani jednym, ani drugim, więc dymisja nie wchodzi w rachubę. Owszem, mogłabym złożyć pospolite wypowiedzenie, ale nie byłoby to tak spektakularne, jak wcześniej rzeczona dymisja. Dziś bez spektakularnych, głośnych gestów się nie liczy, więc skoro nie dy-misja, to zostaje mi tylko misja, czyli uczenie … wróć – próba uczenia, usiłowanie uczenia literatury. Najchętniej w tym miejscu napisałabym to, co ciśnie mi się na język za każdym razem, gdy staję przed zblazowaną młodzieżą – usiłowanie morderstwa literatury. Tak właśnie ostatnio wygląda praca polonisty – mordowanie Mickiewicza, zbrodnia na Słowackim, usiłowanie zabójstwa Wyspiańskiego.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Na koniec roku

Widzę, że dziś wielu moich znajomych dokonuje podsumowania mijającego roku. Nic w tym dziwnego. Coś się kończy, choćby to miały być kartki w kalendarzu. Wraz z każdym końcem przychodzi czas na resume, na wnioski. Niektórzy uważają ostatni rok za pełen wrażeń, inni za trudny, jeszcze inni nazywają go owocnym, a ja nie mam żadnego określenia. I wcale nie uważam tego za złe czy niepokojące.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Problem ze statycznością

Na same Święta rozhulał się wiatr, rozpadał deszcz. Najlepszą, najkorzystniejszą i najwygodniejszą opcją stało się leżakowanie z książką albo nawet bez książki. Takie dni też są potrzebne i nie ma co się wpędzać w poczucie winy, że człowiek dał się ponieść lenistwu. Znam takich, co po prostu ten czas przespali, ale skoro organizm potrzebował snu, to trzeba było mu go dać i już, w końcu Święta do czegoś zobowiązują. Między innymi do tego, by robić coś innego niż w dni bez Świąt.

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Nie dajmy się

Spokoju, przede wszystkim spokoju na te Święta życzę. Życzę sobie i Wam. Życzę ciszy, bo zbyt dużo głośnych ludzi i zjawisk wokół. I tu i tam. Za dużo się dzieje, za szybko się dzieje, więc dobrze by było, skoro nie da się tego zatrzymać, przynajmniej na te Święta wyłączyć dźwięk i obraz, które burzą spokój. Nie wierzę, że Boże Narodzenie odmieni ludzi. Choć chciałabym ufać w magię jednej nocy, nie łudzę się, że za jej sprawą przestaną się rodzić złe myśli i raniące słowa, że wróg poda wrogowi rękę na zgodę.

Świat się nie zmieni, nie naprawi, ale przynajmniej my możemy nie dać się ponieść jego szaleństwu i tego życzę każdemu nas.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Przedświęcie

Zgodnie z doroczną tradycją przed Bożym Narodzeniem przyszła jesień. Poranki są tak ciemne, że kiedy jadę do pracy, tracę orientację, nie tyle w przestrzeni, co w czasie. Ciemno jest i deszczowo, wietrznie, czyli w sam raz na jesienny spleen, a nie na bożonarodzeniowe kolędy, gwiazdki, choinki, bombki i opłatki. Co najwyżej na obrzędy dziadów, gusła i spirytystyczne seanse przy świecach 😉

Czytaj dalej
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz